Jedzenie
Jedzenie
No cóż, jeszcze nikomu nie udało się przeżyć karmiąc tylko duszę.
Obfitość i różnorodność wrażeń wyczerpuje i nawet w Oczyszczalni Miejsce może dopaść nas głód. Szara rzeczywistość – ciało domaga się uwagi i wsparcia.
I tutaj musisz wiedzieć, że w Oczyszczalni Miejsce to właśnie jedzenie jest największą celebracją codzienności.
Przeczuwałam, że w tej kwestii nie powinno spotkać mnie rozczarowanie.
Tuż przy wjeździe na teren Oczyszczalni Miejsce widziałam wielki , permakulturowy ogród. Domyśliłam się, że właściciele Oczyszczalni Miejsce zwracają uwagę na włączanie lokalnych produktów do swojego menu. Byłam pełna uznania dla takiego sposobu myślenia, gdyż jak wiesz jest to bardzo korzystne zarówno dla środowiska jak i dla zdrowia gości, a jednocześnie pomaga wspierać lokalne społeczeństwo i gospodarkę.
Wywnioskowałam z tego, że kucharze w Oczyszczalni Miejsce opierają swe dzieła kulinarne głównie na produktach ekologicznych pozyskiwanych z tego miejsca.
Prawdopodobnie dzięki temu potrawy zachowają swoje wartości odżywcze, a krótki czas pomiędzy pozyskaniem, a przetworzeniem produktu umożliwia zachowanie niesamowitej świeżości i aromatu.
Rwący potok gastronomicznych przemyśleń w mojej głowie przerwało zaproszenie na uroczysty obiad.
Kilka minut po zajęciu miejsca przy pięknie udekorowanym stole postawiono przede mną talerz na którym … trwała wojna😊
Sos porowy ze świeżym estragonem walczył o prym pierwszeństwa przed bakłażanami pełnymi pasty z włoskich orzechów. Nieziemski smak lekko zarumienionej kaczki otoczonej wianuszkiem wielokolorowej sałaty, wygodnie opierał się o naćpane esencjonalnym miodem i balsamico buraczki….
Hmmm…
Spożywanie kolejnych dań było prawdziwą ekstazą dla podniebienia i dla duszy.
Wspólny stół stał się miejscem pojednania wegan, wegetarian, bezlatozowców, bezglutenowców, mięsożernych i niezdecydowanych😊
Prostota i naturalność potraw sprawiła, że moglibyśmy jeść bez końca😊 radośnie przy tym rozmawiając i uśmiechając się do siebie.
Po prostu Raj…