Ceremonia
Ceremonia
Kochana, do tej pory, na samo wspomnienie, drżą mi dłonie….
Pamiętając, że życie składa się także z obowiązków, porzuciłam drogę odkrywcy i pognałam za tłumem gości by stać się świadkiem wkraczania mojego brata w dorosłość, tę prawdziwą dorosłość.
Wśród zielonych drzew i przepięknych, naturalnych dekoracji, stał mój malutki, młodszy brat. Miałam wrażenie, że słyszę spod eleganckiego garnituru, leciutkie i bardzo szybkie uderzenia jego zlęknionego serca.
Reszta gości siedząc na wygodnych, drewnianych kamieniach – czekała na spektakl.
Wtem wzrok przemiłej pani z USC wyostrzył się i skupił na odległym punkcie.
Wszystkie spojrzenia powędrowały w tę sama stronę.
Tak, to była ona, wybranka mojego brata.
W pięknej, bardzo prostej sukni, wsparta na ramieniu swojego ojca stąpała po zielonej trawie malutkimi stópkami uzbrojonymi w całkiem nowe trampki😊
Wyglądała cudownie i zjawiskowo.
Nie wiem jak dotarła do pomostu, co mówiła pani urzędnik i jak długo to trwało.
Wzruszenie zatkało mi gardło, łzy radości płynęły jak Niagara…
Jak dokonywać zamachu na swoją wolność – to tylko w takim stylu.